Miejsce akcji: Starogard Gdański, wrzesień A.D. 2019, część 2
W zawodzie archeologa każdego dnia dowiadujemy się czegoś nowego. Można by było przypuszczać, że po latach badań, wiemy już wszystko na dany temat. To błąd, który może czasem wiele kosztować. Badając literaturę za każdym razem możemy wpaść na trop nowej tajemnicy, zwracając uwagę na szczegół, który wcześniej nigdy nie zaprzątał nam głowy. Niby nic ważnego, a jednak.
Po wyjściu z biblioteki czy archiwum ruszamy w teren. Rozpoczynając nowe badania często ludzie postronni mówią, że w tym miejscu nie będzie nic ciekawego, że prace potrwają krótko i po ich szybkim zakończeniu można będzie przejść do porządku dziennego. Jakie przychodzi zdziwienie, gdy w warstwie kamieni i błota zaczynają pojawiać się ślady przeszłości.
Chyba każdy archeolog czeka na tę chwilę. Po żmudnym przeczesywaniu terenu, gdy stanowisko wydaje się całkowicie puste, nagle pojawia się to. Obiekt archeologiczny! Nagły przypływ emocji, strzał dopaminy, chwilowa euforia – różnie opisuje się te odczucia. Nawet gdy po dogłębnym przebadaniu „artefaktu” okaże się, że to wcale nie jest niezwykle przełomowe znalezisko 😉 Grunt w tym, żeby się nie poddawać – wytrwałość to cecha doświadczonego archeologa.
Swoją wytrwałość miała już wkrótce ocenić nasza Firma Archeologiczna Archeobaltica. Projekt remontu infrastruktury nadziemnej i podziemnej w rejonie historycznego centrum Starogardu Gdańskiego był szansą na zagłębienie się w głąb tajemnic tego średniowiecznego miasta. Prace mieliśmy wykonać w rejonie ulicy Paderewskiego, w południowej części starego miasta. Ekipą odkrywców Archeobaltica kierował Paweł Rozmarynowski, który jako pierwszy zwrócił uwagę na niecodzienność znalezisk wychodzących spod łopat pracowników budowlanych.
Pierwszą część opowieści o niesamowitych odkryciach w Starogardzie Gdańskim możecie przeczytać tutaj
Ceramika i inne ciekawe artefakty nie będą jednak tematem dzisiejszego wpisu. Rzucamy na ruszt grubszy kaliber – tajemnicze, ogromne konstrukcje które skrywa przed nami ziemia… Najpierw jednak przypomnimy Wam pokrótce rys historyczny, aby naświetlić Wam nieco temat, z którym przyszło nam się zmierzyć.
Starogard Gdański otrzymał przywilej lokacyjny 30 maja 1348 z rąk wielkiego mistrza krzyżackiego Henryka Dusemera. Historia miasta sięga jednak wcześniejszych czasów, gdy na tym obszarze w średniowieczu osiedlili się Słowianie, powstało książęce założenie obronne, z rozwijającym się obok ośrodkiem handlowym. To jednak za czasów krzyżackich, od XIV wieku, Starogard zaczął się dynamicznie rozwijać. Prostokątny rynek i biegnące od niego prostopadle ulice stanowiły centrum miasta, otoczonego przez pas murów miejskich, bram i baszt. Całość założenia otoczono fosą wypełnioną wodą, nad którą przerzucono mosty. Dostęp do części miasta był ponad to naturalnie chroniony przez wody rzek Wierzycy i Leniwki.
Starogard Gdański nie miał łatwej historii. Przez wieki był świadkiem wojen polsko-krzyżackich czy polsko-szwedzkich, padał ofiarą epidemii. W XVIII wieku, po I rozbiorze, znalazł się w rękach Pruskich. W południowej części starego miasta Prusacy zbudowali tak zwane „Białe Koszary”, na których budowę użyli materiału pozyskanego z rozebranych średniowiecznych zamków. W rejonie tych koszar znajdowała się południowa brama wjazdowa do miasta, która dziś już nie istnieje. Po dokładnym przestudiowaniu map i dawnych planów miasta, wraz z ekipą Archeobaltica jesteśmy jednak pewni gdzie możemy spodziewać się jej reliktów. Na razie jednak rozpoczęliśmy badania w innym miejscu – kilkadziesiąt metrów na południe od tego miejsca.
Ulica Paderewskiego zabudowana jest kamienicami powstałymi w końcu XIX i na początku XX wieku. W tym miejscu inwestor postanowił wykonać prace remontowe, dotyczące naziemnej i podziemnej infrastruktury tej ulicy. Do przeprowadzenia odpowiednich prac archeologicznych na terenie zabytkowego starego miasta zdecydowano się na Pracownię Archeologiczną Archeobaltica.
Na teren działań przyjechaliśmy przygotowani jak przystało na profesjonalnych archeologów – samochód terenowy uginał się od specjalistycznego sprzętu, jak i od poczciwych szpadli, kilofów i łopat. Wiedzieliśmy, że możemy liczyć na pomoc ciężkiego sprzętu jak koparka, a dla bezpieczeństwa wdzialiśmy odblaskowe kamizelki.
Wykopaliska miały zostać przeprowadzone w ścisłym centrum miasta. W okolicy znajduje się szkoła, supermarket, urzędy – duża ilość przechodniów towarzyszyła nam podczas prac. Mieszkańcy Starogardu Gdańskiego przywykli do takiego widoku – w pobliżu prowadzono wykopaliska, podczas których odsłoniono ogromne fundamenty starego, średniowiecznego ratusza oraz późniejsze, XVIII wieczne resztki zabudowań pruskiej stajni. Jak widać, Starogard wprost kipi od zabytków!
Początkowe prace przebiegały normalnie i bez zakłóceń – ściągnięto nawierzchnię ulicy Paderewskiego, zabezpieczono teren wykopalisk, archeolodzy z ekipy Archeobaltica powoli wgryzali się w ziemię. Cienka warstwa podsypki, a pod nią warstwa niwelacyjna z rozrzuconych, wielkich głazów. Zaraz obok spod ziemi wyszło coś, czego nikt się tu zupełnie nie spodziewał. Krwistoczerwone, średniowieczne cegły. Co mogły robić cegły tak płytko pod drogą, w miejscu, gdzie inwestycje prowadzono już dziesiątki razy? Ruiny jakiegoś budynku? Chwilę potem cały wykop obiegł okrzyk – Mamy cały mur!
Kilka luźnych cegieł wskazywało na średniowieczną proweniencję tej konstrukcji. Zaczęliśmy doczyszczać podłużną ceglaną konstrukcję, którą początkowo nazwaliśmy zagadkowym fundamentem.
Wokół znaleźliśmy wiele kawałków ceramiki, o której możecie przeczytać w innym poście na temat wykopalisk w Starogardzie Gdańskim. Wróćmy jednak do tajemniczej ceglanej konstrukcji. Żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tym murze, musieliśmy go doczyścić, ale przede wszystkim zbadać jego cały profil. W tym celu ekipa złapała za łopaty i powoli zaczęliśmy schodzić w dół. Metr, potem półtora… Po dwóch metrach zaczęliśmy się zastanawiać, jak tak wielka budowla mogła być przez tyle lat niezauważona i nie wzmiankowana w źródłach… Lecz za moment coś innego zaczęło zaprzątać nasze głowy. Schodząc coraz niżej w dół groziło nam wielkie niebezpieczeństwo…
Wraz z posuwaniem się prac zauważyliśmy coś, czego boi się chyba każdy archeolog podczas wykopalisk. Fragment średniowiecznego muru zaczął się delikatnie, aczkolwiek niebezpiecznie przechylać w naszą stronę do wnętrza wykopu. Relikt zaczął pękać… Gdyby nie błyskawiczna reakcja, mogłoby to zakończyć się tragicznie. Kilka ton ziemi i cegieł runęłoby do środka, grzebiąc wszystko pod sobą.
Natychmiast przerwaliśmy pracę i w uzgodnieniu z inspektorem WUOZ w Gdańsku zadecydowaliśmy o zabezpieczeniu muru w najbardziej newralgicznych miejscach. W tym celu należało ustawić ciężki, metalowy szalunek. Utrudniło to nieco pracę, ale jednak bezpieczeństwo podczas wykopalisk jest najważniejsze 😉
Prace posuwały się powoli do przodu. Ciągle odnajdywaliśmy kolejne fragmenty ceramiki, wykonywaliśmy fotografie i pomiary w ramach postępów badań. Przez cały czas trwania wykopalisk zasypywani byliśmy pytaniami zadawanymi przez zaciekawionych mieszkańców Starogardu Gdańskiego. Odwiedzili nas także przedstawiciele starogardzkiego urzędu miasta. W końcu nie na co dzień widzi się archeologów przy pracy!
W końcu pojawiły się media. Fotografowie zrobili nam prawdziwa sesję zdjęciową! Paweł Rozmarynowski, kierownik badań i szef naszej firmy archeologicznej Archeobaltica, udzielił wywiadu, który ukazał się na łamach lokalnej strony internetowej:
https://m.radiogdansk.pl/wiadomosci/item/100028-wykop-ma-juz-3-metry-a-nadal-nie-widac-fundamentow-odkrycie-w-starogardzie-zaskoczylo-archeologow/100028-wykop-ma-juz-3-metry-a-nadal-nie-widac-fundamentow-odkrycie-w-starogardzie-zaskoczylo-archeologow
W północnej części wykopu, zgodnie z przewidywaniami naszego kierownika, spod ziemi wyłoniła się prostopadła konstrukcja – mur? Schody? Na tym obszarze natknęliśmy się na stare rury i dawne połączenia, które już wcześniej uszkodziły zabytkową konstrukcję. Na całe szczęście wszystko zostało już wcześniej odłączone, więc nie mieliśmy obaw że zaleje nas nagły strumień wody 😉 Z opowieści jednego ze starszych mieszkańców ulicy Paderewskiego dowiedzieliśmy się, że na północ od naszego dotychczasowego wykopu pod ziemią również znajdują się niezbadane konstrukcje. Wyobraźnia zaczęła szaleć. Co tam może jeszcze się kryć? Czy odkryjemy relikty średniowiecznej, krzyżackiej bramy miejskiej?
Po doczyszczeniu dolnego fragmentu wschodniej części muru, naszym oczom ukazało się półkoliste przejście – może tunel? Okno? Wtedy nasz kierownik badań uświadomił sobie, co odkryliśmy. Rzut oka na stary plan miasta i wszystko się rozjaśniło!
Prowadziliśmy w końcu badania na terenie uliczki prowadzącej prosto na rynek i do centrum starogardzkiego starego miasta. Pomiędzy przedmieściami a fosą broniącą dostępu do murów miejskich i bramy wjazdowej znajdował się nasz wykop. Już wiedzieliśmy na co trafiliśmy. Myślę, że mało kto spodziewał się takiego znaleziska!
Odkryliśmy świetnie zachowane resztki średniowiecznego krzyżackiego mostu! Zbudowany najprawdopodobniej w 2 połowie XIV wieku, już po zajęciu Pomorza przez Państwo Zakonu Krzyżackiego, okrzepnięciu ich władzy na tych terenach i w okresie budowy fortyfikacji wokół miasta. Most przerzucono nad fosą, która w średniowieczu była wypełniona wodą. Nasz most w swoich najwcześniejszych dziejach z pewnością był drewniany, w następnych latach zbudowano w jego miejscu nowy, solidny i ceglany, możliwe, że z kilkoma przęsłami. Prawdopodobnie był kryty zadaszeniem – gliniane dachówki chroniły nie tylko przed trudnymi warunkami atmosferycznymi, ale także przed wrogim ostrzałem.
„Tajemnicze okno” w centralnej części muru było najprawdopodobniej przepustem lub kanałem wewnętrznym, którym płynęły wody fosy obronnej. Badaliśmy jedynie cześć zachodnią całej konstrukcji, części wschodniej nie sposób było wydrzeć ziemi – znajdujące się bardzo blisko mury dzisiejszych kamienic uniemożliwiały tak bliskie poprowadzenie wykopu z powodów bezpieczeństwa.
Nasz mur w najszerszym miejscu miał około 2 metrów grubości, a całkowicie mierzył około 14 metrów długości. A nie został odkopany w całości, mógł ciągnąć się jeszcze dalej… Sam wykop mierzył w najgłębszym miejscu ok. 5 metrów głębokości, a nie doszliśmy jeszcze nawet do głównych części fundamentów… W końcu z uwagi na bezpieczeństwo i zmianę zakresu inwestycji, WUOZ w Gdańsku kazał przerwać badania na osiągniętym etapie i cały teren z powrotem zasypać, zachowując dawną konstrukcję w jej pierwotnym miejscu.
Co doprowadziło do zniszczenia tego średniowiecznego mostu i nieistnieniu w świadomości tyłu pokoleń mieszkańców Starogardu Gdańskiego? Teorii jest kilka, my zaprezentujemy tę która przyjęliśmy jako najbardziej prawdopodobną.
Powoli rozwijające się średniowieczne miasto w 1466 roku przypadło Królestwu Polskiemu, po wygranej wojnie z Zakonem Krzyżackim. Starogard szargany epidemiami i najazdami, w XVII wieku doznał wielkich zniszczeń, szczególnie podczas wojen że Szwedami. Najprawdopodobniej to właśnie w tym okresie most został zniszczony, a miasto opustoszało. W późniejszym okresie resztki fosy obronnej zostały zawalone ogromnymi głazami (zapewne z innych zniszczonych w okolicy fundamentów) i zasypane. Mogło to być już w czasach pruskich rządów w mieście, które rozpoczęły się po I rozbiorze w 1772 roku. W tym okresie zbudowano także pobliskie koszary, wytyczono drogę i zbudowano mniejszy, drewniany mostek. O dawnej budowli w tym miejscu zapomniano. Następne zniszczenia i niwelacje terenu prowadzono po okresie II Wojny Światowej. W czasach PRL teren dalej przekopywano w ramach budowy infrastruktury. Ponad 200 lat stary, krzyżacki most czekał w ziemi na swoich odkrywców!
I z pewnością na swoich kolejnych odkrywców poczeka jeszcze jakiś czas. Całkowite zbadanie konstrukcji mostu i jego wielkości okazało się niemożliwe. Coraz większe pęknięcia w murze groziły katastrofą. Decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w tej sytuacji pracę musiały zostać zakończone. Po wykonaniu odpowiedniej dokumentacji, w tym zdjęciowej i opisowej, wykop na stanowisku 18 został zasypany. Nasza misja w tym miejscu dobiegła końca…
W ten sposób tajemnicze ruiny Starogardu Gdańskiego pozostały głęboko pod ziemią. Czekając na lepsze czasy. Kto wie, może znowu na poszukiwania wyruszy ekipa Archeobaltica?