Obowiązujące w Polsce prawo dotyczące ochrony zabytków jasno definiuje to, w jaki sposób należy postępować, jeżeli na terenie wyznaczonym pod realizację inwestycji budowlanej odkryte zostanie stanowisko archeologiczne. Nieco inaczej wygląda kwestia pracy badaczy i weryfikacja terenów, na przykład działek rolnych, na których być może znajdują się cenne relikty przeszłości. Prawo własności wymaga bowiem pisemnej zgody właściciela gruntu na przeprowadzenie jakichkolwiek działań, co jest sporym i często generującym dodatkowe koszty utrudnieniem.

Badania archeologiczne w Koszalinie przy budowie budynku mieszkalnego jednorodzinnego.

Badania archeologiczne na działce prywatnej – ustalenie właściciela

Kwestia ustalenia właściciela nieruchomości w dobie geoportali i cyfryzacji ksiąg wieczystych teoretycznie nie powinna zajmować wiele czasu i sprawiać problemu. W rzeczywistości dla badaczy, którzy nie są działającymi na zlecenie uczelni profesorami, jest to niekiedy droga przez mękę, a wprowadzone stosunkowo niedawno przepisy RODO ani trochę sprawy nie ułatwiają. Ponadto zdarza się, że stanowisko archeologiczne może być zlokalizowane na kilku, a nawet kilkunastu działkach należących do różnych właścicieli. Jak więc dowiedzieć się, kogo musimy poprosić o zgodę na przeprowadzenie prac weryfikacyjnych lub badawczych?

Uproszczony wypis z rejestru gruntów

Dokument ten za opłatą i na wniosek złożony przez ePUAP wydaje Starostwo Powiatowe właściwe dla danego rejonu. Jest przesyłany tradycyjną pocztą i zawiera między innymi wszystkie niezbędne do ustalenia właściciela gruntów informacje, włącznie z adresem zameldowania. Procedura uzyskania wypisu zajmuje około dwóch tygodni, jednak ze względu na konieczność uargumentowania potrzeby jego otrzymania, badacze niekiedy spotykają się z odmową. Decyzja tak naprawdę zależy od tego, jak do sprawy podchodzi urzędnik i czy chęć zweryfikowania stanowiska archeologicznego zostanie zinterpretowana jako “interes prawny”. Odmowa wiąże się zaś z koniecznością wyruszenia w teren i rozpytywania napotkanych osób, ponieważ urzędy, a często także sołtysi, nie udzielają już informacji dotyczących właścicieli działek z obawy przed naruszeniem ustawy o RODO.